Czy nadmiar insuliny nam szkodzi i dlaczego warto badać poziom insuliny a nie poziom cukru?


Wszyscy się jakby uparli, że tylko badanie poziomu cukru we krwi ma znaczenie dla naszego zdrowia i dopóki mieści się on w normie to wszystko jest ok, a przecież to wysoki poziom cukru jest już przysłowiową „musztardą po obiedzie” i efektem destrukcyjnych procesów, które przez długi czas niszczyły organizm.

Dlaczego? Bo wysoki poziom cukru we krwi zazwyczaj oznacza jedno – mamy cukrzycę, a nasza trzustka „skapitulowała” i nie panuje nad „potopem” cukru który zalewa nasz organizm.

Ale zacznijmy od początku 😉 zacznijmy najpierw od naszej tradycyjnej diety bogatej w węglowodany czyli w cukier a są nimi?

  • chleb, ziemniaki, makarony, kaszę, płatki przeważnie jeszcze dosładzane , pierogi, placki, naleśniki, drożdżówki, ciastka, ciasteczka, batony, czekoladki, napoje gazowane, musy, soki, owoce, warzywa itd.

To wszystko są węglowodany!!! – złożone, proste, ale węglowodany które dostarczają energii !!

Wszystkie, wyżej wymienione produkty w efekcie końcowym zostaną zamienione w glukozę, która przy udziale tlenu dostarczy energii.

A prowadząc siedzący tryb życia i nie uprawiając praktycznie żadnej aktywności fizycznej, nie potrzebujemy tej energii aż tak dużo, więc duża ilość glukozy (cukru) jest zbędna. 

Dlatego wszystkie w/w produkty powinny być ograniczane w naszej diecie, bo dostarczają nadmiernej ilości cukru, który zamieniany jest w energię, której nie zużyjemy, a jak nie zużyjemy to zmagazynujemy w postaci tkanki tłuszczowej. 

Należy też pamiętać, że za podwyższony poziom cukru we krwi nie jest odpowiedzialny tylko ten cukier z przysłowiowej cukiernicy !! 

Ten cukier, moim zdaniem,  jest najmniejszym „złem” w tym momencie, 

Zastanówmy się, czy ktoś z nas  może zjeść pół szklanki cukru na raz ??? Raczej nikt bo go zemdli, a pół szklanki mąki ???

 Z pewności tak, bo ile dodajemy jej do naleśników, placków, pierogów, chleba – a moje drugie pytanie ile sztuk tych produktów możemy zjeść na raz ? Oj dużo bo lubimy, prawda???

Podkreślam TO JEST TAKI SAM rodzaj cukru jak ten z cukiernicy, ma tylko trochę inna postać chemiczną, ale dla organizmu nie ma to znaczenia bo w efekcie końcowym i tak „przerobi” go na glukozę, podniesie cukier we krwi i dostarczy energii.

Dostarczone węglowodany z pokarmu zawsze zostaną zamienione na glukozę (cukier) który „rozpuści się”  we krwi i razem z nią będzie krążył po organizmie.

Średnio, u zdrowego człowieka, fizjologicznie we krwi powinno krążyć około 10-15 gramów cukru, co odpowiada 2-3 łyżeczkom cukru, więc wyobraźmy sobie co się dzieje gdy zjemy np. 100 gramową drożdżówkę która ma ok 75g cukru – dawka śmiertelna !! Wydawać by się mogło?

Dlatego w tym momencie uruchamia się trzustka i produkuje INSULINĘ, zadaniem której jest obniżenie poziomu cukru we krwi, czyli insulina ma zabrać cukier z krwi i przechować.

Ma na to różne sposoby:

  • magazynuje cukier w wątrobie ( w postaci glikogenu)
  • magazynuje cukier w mięśniach (też w postaci glikogenu)
  • zamienia na triglicerydy przy udziale wątroby 
  • zamienia na triglicerydy w tkance tłuszczowej
  • zamienia na cholesterol

Lecz wątroba jak i mięśnie są bardzo małym magazynem cukru. Wątroba jest zdolna zmagazynować tylko około 70g cukru, a mięśnie ok 250g bo jest ich więcej w organizmie.

Ale magazynowanie cukru, w postaci triglicerydów, szczególnie tych w tkance tłuszczowej, daje już bez wątpienia bardzo duże możliwości. Wizualnym wynikiem czego jest rozrost tkanki tłuszczowej, nadwaga, otyłości lub/i wzrostu stężenia triglicerydów we krwi (w zależności od predyspozycji genetycznych)

Tak więc insulina jest niezbędna, aby obniżyć poziom cukru we krwi, żeby organizm mógł normalnie funkcjonować.

Przysłowiowe schody zaczynaja się wówczas, gdy po wyżej opisaną „drożdżówkę” sięgamy bardzo często i to nie po jedną ale po więcej. Wówczas regularnie zmuszamy trzustkę, aby ta produkowała coraz większe i większe ilości insuliny, bo coraz więcej cukru trafia do naszej krwi, a zadaniem insuliny jest zabieranie go ze krwi.

W końcu, tego cukru „z drożdżówki”  jest tak dużo namagazynowane, że insulina nie ma gdzie go upychać, bo mięśnie, wątroba i w końcu tkanka tłuszczowa są zapakowane po przysłowiowy dach.

Najpierw buntuje się wątroba, później tkanka mięśniowa, a na końcu tkanka tłuszczowa. 

Insulina wprawdzie próbuje wymóc na wątrobie, aby ta ograniczała ilości produkowanego cukru w ciągu nocy, (potrzebnego do podtrzymania podstawowych funkcji życiowych organizmu) aby mieć niewielki bufor. 

Lecz zazwyczaj cukru jest już taki zapas w organizmie, że wątroba przestaje być wrażliwa na „wrzaski” trzustki i staje się oporna na działanie wytwarzanej przez nią insuliny i w ciągu nocy „produkuje” nadmierne ilości cukru do krwioobiegu, dlatego rano, po przebudzeniu, mamy go mnóstwo we krwi.

Następna w kolejności „buntuje się” tkanka mięśniowa. Podobnie jak wątroba, komórki mięśniowe stają się nie wrażliwe na działanie insuliny – błona komórkowa staje się nieprzepuszczalną barierą dla glukozy czyli cukru, który przecież jest energią potrzebną do działania każdej komórce. Mało tego wraz z brakiem wrażliwości, do komórki mięśniowej nie wnikają też witaminy ani sole mineralne, komórki są niedożywione. Nasza energia życiową sięga podłogi, a my nie mamy na nic siły i ochoty.

Nasze komórki mięśniowe stały się oporne, a przez to mało aktywne, nie mogą też spalić tego cukru, który został właśnie wyprodukowany przez 

wątrobę lub trafił z pożywienia i krąży w krwi.

Reasumując: wątroba produkuje za dużo, mięśnie nie mogą tego spalić, bo się uodporniły na działanie insuliny a we krwi następuje wzrost poziomu cukru, który insulina koniecznie musi gdzieś „upchnąć”

W rezerwie zostają jeszcze komórki tkanki tłuszczowej, które są sporym wprawdzie magazynem, czego oczywiście efektem będzie najpierw nadwaga, potem otyłość do otyłości olbrzymiej włącznie, ale w końcu i tkanka tłuszczowa również zablokuje się na działanie insuliny. 

Najpierw wątroba, potem mięśnie, a na końcu tkanka tłuszczowa.

W końcu przychodzi moment całkowitej kapitulacji. Trzustka próbuje jeszcze zaradzić „kryzysowi”, wydzielając jeszcze większe ilości insuliny, dochodzi wówczas do hiperinsulinemii, a insulina pływa sobie po organizmie cały czas w ilości 90-ciu jednostek, (norma na czczo > 10 do 30 jednostek po 2 godzinach od posiłku) ) a czasem nawet dużo większej, aż w końcu trzustka mówi dość i przestaje wytwarzać insulinę i mamy cukrzycę typu II.

Zapracowaliśmy na nią solidnie. Prawda ?

Dlatego recepta jest prosta: należy kontrolować stopień wydzielania insuliny, bo w końcowym efekcie, każda komórka wystawiona na nadmierne działanie insuliny, stanie się na nią odporna. 

A trzustka nie da rady w nieskończoność produkować takich dużych ilości insuliny, produkcja insuliny zacznie więc najpierw spadać, odporność komórek wzrastać, a wysoki poziom cukru we krwi spowoduje cukrzycę typu II

Ale zanim pojawi się cukrzyca typu II, wcześniej odczujemy jeszcze skutki nadmiaru samej jeszcze insuliny we krwi (insulinooporności/ hiperinsulinemii)  nalezą do nich:

  • obciążona wątroba (tzw. niealkoholowe stłuszczenie wątroby)
  • zwiększony poziom triglicerydów we krwi
  • obniżona konwersja hormonów tarczycy, bo uodporniona wątroba nie słucha już insuliny i nie może prawidłowo syntetyzować T3 z T4. Dlatego zazwyczaj ludzie z hiperinsulinemią maja prawidłowy poziom hormonu tarczycy T4, ale niski poziom T3. 
  • zwiększone ciśnienie krwi, wywołane wysoko węglowodanowymi posiłkami, który kolejno powodują wzrost poziomu glukozy we krwi, następnie wydzielenie insuliny i pobudzenie układu sympatycznego, który zwęża i obkurcza tętnice wywołując wzrost ciśnienia krwi
  • zatrzymanie wchłanianie sodu, co skutkuje zatrzymaniem płynów, wzrostem ciśnienia krwi i chorobą przekrwienną serca
  • brakiem wchłaniania magnezu, do komórek, przez co również wzrasta ciśnienie i zmniejsza się ilość wytwarzanej energii, w komórkach. 
  • zwiększa się produkcja lipoprotein we krwi i zwiększa się poziom cholesterolu 
  • zwiększa się stężenie kwasu moczowego we krwi i często pojawiają się problemy ze stawami
  • pojawiają się problemy z cerą, przetłuszczanie się skóry, trądzik, bolesne miesiączki, bóle jajników podczas owulacji itd.

Dlaczego tak dużo objawów? 

Bo organizm ludzki jest swoistą wspólnotą komórek, metropolią komórek, które otrzymała już w momencie narodzin polecenie, ze mają ze sobą współpracować.

Zważywszy też na to, że organizm ludzki ma ogromną ilość komórek, około 10 trylionów, to priorytetem jest ich prawidłowa komunikacja, współpraca i podział pracy aby wszystkie procesy w organizmie przebiegały bez zarzutu.

Dlatego jedzenie jest bardzo ważnym elementem wspomagania całej tej wewnętrznej wspólnoty komórek, powinno dostarczać wszystkich potrzebnych składników odżywczych aby stwarzać optymalne warunki do funkcjonowania i wzajemnej współpracy, bo każde zakłócenie w pracy i działaniu nawet pojedynczej komórki, w końcowym efekcie wytworzy efekt tzw. „błędnego koła” które skutecznie zablokuje funkcjonowanie całego organizmu manifestując przy tym różnego rodzaju symptomy bólowe, dyskomfort potem mniejsze lub większe dolegliwości, a następnie schorzenia i choroby.

Dlatego w pierwszej kolejności należy badać poziom insuliny we krwi a nie cukru, bo to ona jest pierwszym miernikiem tego co dzieje się z naszą gospodarką cukrową i w jakiej kondycji znajduje się nasza trzustka.

A o tym co sprawdza się i jakie nawyki warto utrwalać aby poziom insuliny trzymać w „ryzach” i opanować insulinooporność zapraszam TUTAJ